środa, 25 kwietnia 2012

Ścieżki rowerowe w Krakowie

Kraków jest miastem w dużym stopniu przyjaznym dla rowerzystów.  Pomimo tego, iż wiele dzielnic jest całkowicie niedostępnych oraz zablokowanych dla ruchu drogowego to jednak Kraków posiada wiele ciekawych ścieżek rowerowych.
Najlepsze warunki dla rowerzystów są w centrum, a także dzielnicach zachodnich. Północne dzielnice Krakowa są niestety w dużym stopniu zablokowane dla rowerowych ścieżek do centrum miasta.
Do jednej z najciekawszych dróg rowerowych można bez wątpienia zaliczyć trasę – Bulwary Wiślane. Jest to trasa rekreacyjna, przeprowadza przez Kraków europejską drogę rowerową EuroVelo 4 (trasa ta, zaczyna się na atlantyckim wybrzeżu Francji, prowadzi przez Frankfurt w Niemczech, Pragę, Brno, Śląsk, Oświęcim, Kraków i kończy się na Ukrainie). Na trasie można zobaczyć wiele niezwykłych, atrakcyjnych widokowo wałów przeciwpowodziowych na obu brzegach Wisły, a w samym centrum bulwary nad brzegami rzeki. Trasa Bulwary - Wiślane ma swój początek w Tyńcu, a koniec w Niepołomicach. Do najciekawszych odcinków trasy zaliczamy:  stopnień wodny Kościuszko, tor kajakarstwa górskiego, ulicę Praską przy Skałkach Twardowskiego, ulicę Tadeusza Kościuszki, Most Dębnicki, Grunwaldzki, Piłsudskiego, Kotlarski, Stocznię Rzeczną na prawym brzegu Wisły.
Kolejną, także atrakcyjną ścieżkę rowerową jest Rowerowa Trasa Centralna. Jest ona częścią układu komunikacyjnego, łączącego centrum Krakowa z dzielnicami mieszkaniowymi w południowej części miasta. Do najważniejszych odcinków tej trasy możemy zaliczyć:Rondo Mogilskie, ulicę Powstania Warszawskiego, Rondo Grzegórzeckie, ulicę Kotlarską, Zabłocie, ulicę Klimeckiego oraz trasę Nowoplaszowską.
Następne przyjazne trasy, po których mogą jeździć rowery to: trasa na Krowodrzę (łączy ścisłe centrum Krakowa, Dworzec Główny z osiedlem Krowodrza Górka), trasa na Mistrzejowice (łączy północno-wschodnie rejony Krakowa), trasa do Huty (łączy Rynek Główny z Rondem Mogilskim, następnie dociera do Placu Centralnego na Nowej Hucie), trasa na Bieżanów (łączy ścisłe centrum Krakowa, Kazimierz, Stare Podgórze oraz węzeł rowerowy Zabłocie), trasa na Ruczaj.
Na koniec warto także wspomnieć, że miasto Kraków ciągle powiększa liczbę i długość ścieżek rowerowych. W chwili obecnej trwa przebudowa Kleparza wraz z przedłużeniem ul. Dr Twardego oraz przebudowa skrzyżowania Prądnicka – Wrocławska. Oprócz tego, planuje się, zagospodarować obszary Zabłocia i trenów przyległych.

Bułgaria na rowerze

Niezależnie od tego czy jesteś początkującym rowerzystą czy doświadczonym entuzjastą, Bułgaria ma naprawdę wiele do zaoferowania. Tutejsze zróżnicowane tereny i dziewicze wiejskie krajobrazy to idealne miejsce na rowerowe wycieczki.
Początkujący pokochają niemal całkowity brak ruchu na drugorzędnych drogach. Generalnie ruch drogowy w Bułgarii jest nieporównywalnie mniejszy niż w Polsce i może naprawdę miło zaskoczyć. Wiele osób zrezygnowało z jazdy na rowerze po Polskich drogach, ponieważ jest to zwyczajnie zbyt niebezpieczne i całkiem nieprzyjemne. Jednak Bułgaria to miejsce gdzie można odkryć radość z jazdy na dwóch kółkach na nowo, zwłaszcza jeżdżąc po drogach pomiędzy mniejszymi miejscowościami, na których jest bezpiecznie i można rozwinąć niezłą prędkość. Bułgarscy kierowcy co prawda nie cieszą się najlepszą opinią, ale z dala od głównych dróg sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dają oni rowerzystom więcej miejsca i zwracają na nich baczniejszą uwagę niż w wielu innych krajach. Na dziury trzeba tu uważać tak jak i w Polsce, ale jadąc minimalnie wolniej, unikniemy większości z nich. Nie ma nic piękniejszego niż podziwianie Bułgarii z siodełka roweru. Tylko w ten sposób można naprawdę poczuć ten kraj i wszycy amatorzy dwóch kółek naprawdę powinni się poważnie zastanowić czy już dziś nie wpisać w wyszukiwarkę Bułgaria wczasy i poszukać oferty dla siebie.
Rowerzyści będą tutaj zachwyceni absolutną wolnością- żadnych płotów lub zakazów wjazdu, można jechać gdzie tylko droga prowadzi, niezależnie od tego czy jest to szlak wypasania owiec czy ścieżka piesza, jeśli tylko dasz radę, możesz nią jechać. Piesze wędrówki były bardzo popularne w czasach komunizmu, dlatego jest tu wiele dobrze oznakowanych szlaków. Wędrowców jest teraz zdecydowanie mniej, więc przyszedł czas na rowerzystów. Ponieważ Bułgaria posiada bardzo zróżnicowane krajobrazy, każdy znajdzie tu coś odpowiedniego dla swoich umiejętności. Otwiera się też wiele nowych ‘eko-szlaków" doskonałych dla rowerzystów i często położonych w naprawdę pięknych miejscach. Jazda na rowerze po Bułgarii niezależnie od pory roku daje poczucie totalnej wolności i pozwala na chwilę zostać samemu ze swoimi myślami. Piękne szlaki wśród lasów, które wiją się między drzewami spodobają się każdemu, niezależnie od wieku, ponieważ można nimi jechać z taką prędkością z jaką tylko ma się na to ochotę. Są one idealne także na rowerowe wycieczki rodzinne zarówno dla sześcioletniego wnuka jak sześćdziesięcioletniego dziadka.
Osoby, które na rowerze lubią tylko zjeżdżać z góry, również nie będą zawiedzione, ponieważ wiele wyciągów w bułgarskich górach działa także latem, pozwalając zabrać rower ze sobą. Można więc zjeżdżać z samej góry z szaleńczą prędkością 100km/h albo sunąć powoli po wyznaczonych szlakach. Szczególnie dobrym miejscem do kolarstwa górskiego jest góra Vitosha wznosząca się na granicy stolicy Bułgarii, Sofii. Jazda na rowerach górskich staje się tu coraz bardziej popularna i pojawiły się już firmy, które organizują grupowe wyjazdy rowerowe. Również sklepy rowerowe wyrastają jak grzyby po deszczu, a w Sofii powstały już nawet pierwsze ścieżki rowerowe!
Do zobaczenia w Bułgarii i niech wiatr zawsze wieje wam w plecy...

Twierdza Przemyśl część północna, dla wszystkich którzy posiadają rower

Piszę ten artykuł, ponieważ chcę zachęcić miłośników dwóch kółek na Forteczną trasę rowerową. Przyjeżdżając do Przemyśla warto zaopatrzyć się w mapkę “Forteczna Trasa Rowerowa” dostępna w każdej księgarni i we większości kioskach w mieście.
Trasa zaczyna i kończy się przy pomniku Orląt Przemyskich. W tym artykule również opiszę łatwiejszy (moim zdaniem) kierunek trasy. A więc jedziemy pod most im. Orląt Lwowskich i dalej wzdłuż Sanu. Za mostem kolejowym warto odbić na ulicę równoległą do tej którą się poruszamy, ale możemy również jechać dalej szlakiem obok stadionu Czuwaj Przemyśl pod mostem i dalej na ulicę Focha przez parking Biedronki. Za światłami skręcamy w prawo i jedziemy już cały czas prosto aż do Arboretum w Bolestraszycach.

Przed przyjazdem do fortu San Rideau warto chociaż na pół godziny zajrzeć do Ogrodu Botanicznego, bardzo ciekawa jest tam wystawa ptaków urządzona w dworku szlacheckim i różne wystawy organizowane w budynku obok .

Zsamego fortu zostały już bardziej ruiny. Dodatkowo jest bardzo niebezpieczny, przy wejściu do tunelu który mamy na samym froncie jest napis “wejście grozi śmiercią” i nie jest to bez powodu. Osobiście przeszedłem ten tunel dziesiątki razy i nic mu się nie działo lecz nie mogę zagwarantować że akurat gdy ty tam będziesz to się niestanie. Dowodem są zapadliska które co jakiś czas pojawiają się na forcie.
Dalej kontynuując podróż szlakiem natrafiamy na fort XIIIb Bolestraszyce. Jest on na terenie Arboretum więc możemy jedynie skrawek zobaczyć przez siatkę.

Dalej zbliżamy się do Żurawicy, przejeżdżamy przez torowisko i obok cmentarza. Po kilku minutach powinniśmy byś pod fortem XII Żurawica - Werner. Fort znajduje się aktualnie w prywatnych rękach i jeżeli dopisze nam szczęście to za drobną opłatą będziemy mogli zwiedzić wnętrze fortu i urządzoną tam wystawę bez ryzyka że strop zawali się nam na głowę.

Następnie jedziemy do Duńkowiczek, po dojechaniu do drogi głównej najlepiej od razu przekroczyć ją przez przejście dla pieszych a następnie jechać chodnikiem. Za przystankiem skręcamy w lewo i już zbliżamy się powoli do fortu Duńkowiczki. Sam fort jest dość pokaźnie zachowany. Jest on w rękach prywatnych więc niektóre pomieszczenia są zamknięte, ale otwarta część budowli jest niewiele gorsza.

Po około dwóch kilometrach dalszej trasy, kiedy kończy się nam las po prawej stronie, odbijamy na prawo aby zajechać na teren fortu Orzechowce. Tutaj mamy podobną sytuację co w San Rideau, kolejny obiekt wyżywań wandalów i niebezpieczne korytarze. Jednak "wielka hala” pozostałość po kilku pomieszczeniach jest w miarę stabilna więc można spokojnie odpocząć w cieniu fortu.
Dalej mamy ponad kilometr kamienistej drogi po to żeby skręcić w lewo na drogę asfaltową. Tam mamy ostry podjazd pod górę i fort Brunner, po skręceniu w prawo i kierowaniu się za szlabanem drogą szutrową w stronę budowli. Sam fort jest nie lepiej zachowany od fortu Orzechowce, jednak można pokusić się o poszukiwanie pozostałości instalacji elektrycznej która jest tutaj najlepiej widoczna. Sam obiekt jest trochę innym miejscem niż inne na trasie północnej, bo ukryty w lesie. Wszystkie pozostałe znajdują się natomiast blisko wiosek.

Dalej  jedziemy na przemyską Lipowicę, która jest szczytem całej trasy. Znajdujemy się na wysokości około 343metrów, za nią mamy już tylko zjazd. Niecały kilometr dalej mamy już fort Łętownia. Jeżeli dopisze nam szczęście i zastaliśmy właściciela to będziemy mogli obejrzeć wystawę która zlokalizowana jest we wnętrzu fortu. Nawet pod nieobecność właściciela możemy wejść przez główną bramę i pozwiedzać fort. Mamy tu kilka w pełni bezpiecznych tuneli, lecz część z nich jest zawalona więc warto uzbroić się w latarkę, żeby nie zawadzić o koniec korytarza.

Z fortu wracamy już z powrotem do miasta. Po zjechaniu do drogi głównej w Kuńkowcach skręcamy w lewo. Wjeżdżamy do Przemyśla na początku osiedla Kmiecie odbijamy do drogi wzdłuż Sanu, do tego momentu z wysokości fortu Łętownia zjechaliśmy całe 100m. Przygodę z częścią północną Fortecznej trasy rowerowej kończymy w tym samym miejscu gdzie zaczęliśmy czyli pod pomnikiem Orląt Przemyskich.
Dla szukających wyzmań polecam część południową Fortecznej Trasy Rowerowej która jest pełna wzniesień i spadków.
Autor: J.Maziarz - właściciel bloga: http://przemysl-twierdza.blogspot.com/


Masz goły rower - i co dalej ?

Przedstawiam poradnik dla posiadaczy dwóch kółek, którzy chcieliby wyposażyć swój rower w różnorakie akcesoria.
Kupując nowy, markowy rower, zwłaszcza tak zwanego górala (MTB) otrzymamy w standardzie ramę i 2 koła. Jedynie rowery turystyczne, miejskie (oraz "Hipermarketowe") posiadają dodatkowe wyposażenie. W co więc powinniśmy doposażyć nasze dwa kółka i ile to kosztuje?
 akcesoria1
Źródło: e-rower.pl
BŁOTNIKI
To jeden z pierwszych dodatków, który powinniśmy sobie zafundować, zanim jeszcze zaczniemy planować nasze rowerowe podróże. Jeśli załamie się pogoda, złapie nas deszcz i będziemy jechać po mokrym terenie, to bez błotników jazda będzie bardzo nieprzyjemna. Błoto z przedniego koła będzie lądować na przednich przerzutkach, na naszej klatce piersiowej a nawet twarzy. Błoto z tylnego koła zachlapie nam całe plecy, brudna woda zacznie nam po chwili spływać ze stroju do majtek. To okropne uczucie -  wycieczka nie zostanie zaliczona do udanych.

Koszt: od 40 zł

Na co zwracać uwagę:

* Waga: lepsze są błotniki plastikowe

* Zakres obejmowania koła: niektóre błotniki kryją małą część koła i błoto nadal pryska -  może nie na rowerzystę, ale na rower. Zwłaszcza tylny błotnik najlepiej kupmy taki, który zaczyna się już przy przedniej przerzutce. Błotniki zaczynające się przy siodełku (krótkie) nie chronią dobrze roweru. Może i wyglądają one mniej dizajnersko, ale w praktyce spełniają swoje zadanie.

OŚWIETLENIE PRZEDNIE I TYLNE

Moim zdaniem, bez lamp turystyka rowerowa, a szczególnie  poruszanie się po drogach publicznych w ogóle nie powinno mieć miejsca. Biała diodowa lampa przednia i czerwona pulsująca z tyłu sprawiają, że rowerzysta jest wyraźnie widoczny dla kierowców, nawet z dużej odległości.

Koszt: za dobrą lampę płacimy od 65zł.

Na co zwracać uwagę:

* Lampa powinna posiadać tryb pracy ciągły i pulsujący. Wprawdzie jazda po polskich drogach z migającym przednim światłem naraża rowerzystę na mandat, ale poza drogami można już takiej opcji używać, i warto, nawet przy ładnej pogodzie – dla bezpieczeństwa.

* Ważny jest czas żywotności lampy na jednym komplecie baterii: dobra  lampa, w trybie pulsującym świeci nawet do 220 godzin - czyli przeciętnemu rowerzyście jeden zestaw baterii wystarczy na cały sezon.

* Patrzmy na to, aby była zasilana standardowymi bateriami

Koszt:  lampa tylna kosztuje  od 40zł.

Na co zwracać uwagę:

* Tryb pulsujący

* 3 wysokowydajne diody LED wystarczą. Więcej diod to jedynie krótsza żywotność baterii.

SAKWY PLECAKI I TORBY

Sakwa to bardzo przydatna rzecz. Nie zawsze jedziemy w długa trasę i nie zawsze potrzebny jest nam plecak. Dobrze jest jeździć z sakwą z jednego chociażby powodu: nie pocą się plecy. Koszulki oddychające nic nie dadzą, jeśli założymy plecak. Pot nie ma którędy odparować i popłyniemy równo. Żeby zabrać ze sobą podstawowe drobiazgi (klucze, portfel, komórkę) wystarczy sakwa. Najbardziej pojemne i łatwe w dostępie (można do nich sięgać bez zsiadania z roweru) są sakwy montowane pod ramą, między nogami. Dodatkowo, jako drugą można zamontować sobie małą podręczną sakwę pod siodło. Miejsca na drobiazgi i narzędzia rowerowe nigdy za wiele.

Koszt: od 20 - 30zł.

Możemy wybrać także inne rozwiązanie: torbę montowaną na pasie biodrowym. Możemy jej użyć dodatkowo, zamiast małego plecaka. To też ciekawe rozwiązanie.

Koszt: około 100zł.

Jeżeli wybieramy się na dłuższą trasę i potrzebujemy zabrać trochę bagażu, to nie obędzie się bez plecaka. Tu zmieści się i dodatkowa odzież np. na wypadek przemoczenia i prowiant, zapas picia itd.

Koszt : od 100zł wzwyż.

Na co zwracać uwagę:

* kupujmy plecaki rowerowe a nie do pieszych wędrówek. Charakteryzuje je inna ergonomia i dostosowanie do pozycji wykonywania wysiłku. Plecaki rowerowe są wygodniejsze.

* Wodoodporność

No a jeżeli planujemy urlop na rowerze i chcemy objechać kraj dookoła, to trzeba będzie zaopatrzyć się w sakwy mocowane na bagażniku i na przednim widelcu.

Koszt:  torba na bagażnik kosztuje od120zł, bagażnik (niezbędny do osadzenia sakwy) ok 70zł

PODRĘCZNY NIEZBĘDNIK NARZĘDZIOWY

Podstawową awarią, jaka może się nam przydarzyć na każdej trasie to przebicie dętki. Powinniśmy być przygotowani na taką ewentualność i zabierać zawsze w trasę:

*Zapasową dętkę. Przebitej dętki nie trzeba oczywiście wyrzucać - można ją załatać używając zestawu naprawczego, koszt: 10zł (zestaw składa się z zapasu łatek, kleju i papieru ściernego do przeczyszczenia klejonej powierzchni). Moim zdaniem jednak o wiele wygodniej, łatwiej i szybciej jest wymienić na trasie dętkę na sprawną, a naprawę zostawić sobie na potem. Szczególnie, gdy w lesie zaczynają nas otaczać wyposzczone komary.

Koszt dętki: od 10zł.

Na co zwracać uwagę:

* bierzmy wentyl samochodowy. Można podpompować na stacji paliw. Łatwiej się pompuje.

*Pompkę rowerową. koszt: 30 - 100zł

Na co zwracać uwagę:

* Kupujmy pompkę obsługującą oba rodzaje wentylów (rowerowe i samochodowe).

* Kupujmy pompki aluminiowe, są bardziej niezawodne

* Patrzmy, aby w zestawie był pasek z rzepem dodatkowo trzymający pompkę w uchwycie.

*Łyżki do opon: Do zdjęcia opony będziemy potrzebować zestawu 3 łyżek. Łatwiej, wygodniej a ściąganie kluczem od mieszkania często kończy się uszkodzeniem opony lub przebiciem dętki.

Koszt: około 5zł

*Komplet narzędziowy: bardzo przydatny jest podstawowy zestaw narzędziowy (kilka imbusów, śrubokręt płaski i krzyżowy). Ten zestaw we współczesnym rowerze wystarczy do wszystkich podstawowych regulacji.

Koszt: od 25zł

BIDON

Na rower z reguły zabieramy picie. Sporo osób używa bidonów. Ja ich nie używam, ponieważ trzeba je myć… Mam zamontowany koszyk, do którego idealnie pasują butelki z wodą mineralną 0,7 litra. Ale jeżeli w upalny dzień lubicie mieć pod ręką chłodną wodę, lub jesienią coś na rozgrzewkę - to polecam bidon-termos.

Koszt koszyka: 15zł , bidon drugie tyle.

Koszt bidonu: 25zł

LICZNIK, PRĘDKOŚCIOMIERZ

To bardzo przydatne urządzenia, które pomagają nam kontrolować przejechany dystans, trasę itd.  Wyposażone powinny być przynajmniej w 5 funkcji:

* aktualna prędkość

* dystans jazdy dziennej (resetowany, pokazuje dystans danej dziennej trasy)

* dystans całkowity (resetowany z reguły w trudny sposób aby przypadkiem go nie skasować)

* czas jazdy

* zegar

Koszt: najprostsze, najtańsze markowe liczniki można kupić od 50zł  ( bezmarkowe, nawet za 15zł).

ZABEZPIECZENIE

Linka zabezpieczająca. To ciekawy temat. Jeśli macie dobry rower, to nigdy nie zostawiajcie go na długo bez opieki, nawet jeśli przypniecie go super linką:

* po pierwsze: nie ma linki, której nie da się  przeciąć

* po drugie: jeśli przypniecie ramę, to po powrocie może się okazać, że nie ma kół, siodełka, błotników, licznika  i lampek.

Wyznaję taką filozofię: Mam tanią, lekką linkę. Używam jej zawsze, kiedy na trasie muszę wejść np. do sklepu po picie. Jeśli nie ma do czego przypiąć, to zapinam koło do ramy. Nie da się odjechać, więc złodziej musiałby uciekać z rowerem na plecach. Staram się też zapinać rower zostawiany w garażu. Nigdy nie zostawiam roweru przed marketem.

Koszt linki: około10 zł

DZWONEK

Mała, ale ważna rzecz. W parku, w trakcie weekendu docenicie jego przydatność. Nie będzie się Wam chciało ciągle krzyczeć "z drogi śledzie". Nie kupujcie niczego innego. Ludzie nie reagują na trąbki itp.

Dzwonek, to dzwonek, wciąż najbardziej się kojarzy z rowerem i czasem ludzie nawet ustąpią drogi.

Koszt: 12zł

PODSUMOWANIE

Bazując na podstawowych akcesoriach możemy wyliczyć koszt niezbędnego zestawu: to około 300 zł - warto rozważyć ten wydatek, jeżeli naprawdę sporo jeździmy rowerem i zależy nam na bezpieczeństwie, wygodzie i frajdzie. Temat kasku i stroju rowerowego, to temat rzeka na osobny artykuł.